Rozstępy na piersiach miałam już od gimnazjum. Próbowałam wszystkiego i wszystko było na nic – mówi nasza pacjentka Kasia, której nazwiska nie zdradzamy, ponieważ chce pozostać anonimowa. Tym samym zapraszamy na pierwszy artykuł z cyklu Okiem pacjentki, w którym przytaczamy Wasze historie. Przeczytajcie, jak rozstępy na piersiach wpłynęły na życie Kasi oraz jak trafiła do nas na zabieg radiofrekwencji urządzeniem Loktal.
Mam 35 lat, a rozstępy na piersiach miałam już od gimnazjum. Na początku nawet nie mówiłam o nich mamie, bo nie miałam pojęcia, że to rozstępy. Cienkie fioletowo-różowe kreseczki pokazały się też na plecach. Pamiętam, jak jedna z koleżanek zapytała czy zrobiłam sobie tatuaż! O co jej chodzi – pomyślałam, a ona mówi, że mam coś na plecach. To było w szatni, jak przebierałyśmy się na WF. W domu sprawdziłam, co to i dotarło do mnie, że to chyba nie jest normalne. Zapytałam mamę, co mam na plecach – o piersi nie pytałam, bo się wstydziłam. Powiedziała, że to parę rozstępów.
No wiesz, to było 20 lat temu. Mieszkałam w małej miejscowości, nie miałam Internetu. No dobra był, ale właściwie go nie używaliśmy. Modem i te sprawy, duże rachunki. Mieliśmy encyklopedie… Wiesz, ja swój pierwszy telefon dostałam dopiero w wieku 17 lat, ale też był bez dostępu do sieci.
No co Ty! Wstydziłam się powiedzieć komukolwiek. W tym wieku marzysz o akceptacji otoczenia. Udawałam, że wszystko jest ok. i pilnowałam, żeby nikt nie zauważył. Tak naprawdę to wtedy piersi zaczęły być moim kompleksem. Myślałam sobie: dobra, bądźcie małe, ale chociaż gładkie…
Dopiero niedawno, ale wcześniej nie było łatwo. Unikałam głębokich dekoltów, wybierałam zabudowane biustonosze. Myślę teraz, że robiłam sobie tym krzywdę – przecież moje ciało się rozwijało, a ja pakowałam go w ciasne i zabudowane staniki. Tylko po to, żeby nie było widać rozstępów piersi… Nie pamiętam już kiedy, ale odważyłam się powiedzieć o nich rodzicom. Tata kupował mi kremy na rozstępy J Zaczęłam od tych tańszych, ale jak poszłam na studia i zaczęłam zarabiać, to wydawałam na nie setki złotych.
Niestety nie. To było najgorsze, bo myślałam, że jak zapłacę 140 zł za krem na rozstępy, to on musi zadziałaś. Może nie po jednej tubce, ale po dwóch, trzech na pewno… I tak smarowałam, ale wszystko było na nic.
Tak, bardzo wpływały. Na szczęście znalazłam wyrozumiałego faceta, śmiało mogę powiedzieć, że przyjaciela. Powiedział, że woli moją pupę i mam się nie przejmować tymi rozstępami, bo on ich prawie nie widzi! (śmiech)
Tak. To nie zmieniło jednak faktu, że wychodząc na plażę czy na basen, czułam dyskomfort. Dalej unikałam dekoltów, chociaż co lato kupowałam sobie jakąś bluzkę czy top mocniej wykrojone. Za każdym razem lądowały w szafie.
Mam 34 lata, pieniądze, fajnego partnera. Dlaczego jakieś kreski na piersiach mają mi ciągle psuć nastrój i wpędzać w kompleksy przy innych kobietach. Byłam fanką @Ponitcedopiekna na Facebooku i Instagramie no i zobaczyłam, że w moim mieście będą wykonywane zabiegi Loktalem. Napisałam do Was na czacie i zapisałam się na zabieg.
No pewnie, że tak! Ale o wszystko zapytałam wcześniej i byłam mocno zdeterminowana. Właśnie wiedza i determinacja zdecydowały o tym, że przyszłam na zabieg.
Bardzo przyjemnie (śmiech). Wszyscy byli mili, lekarka prowadząca zabieg na bieżąco mnie informowała. Lekarze, którzy brali udział w szkoleniu starali się dbać o dobrą atmosferę, zagadywali, udzielali informacji. Najpierw zostałam posmarowana specjalnym kremem znieczulającym, a później lekarka prowadząca szkolenie pokazywała pozostałym, jak działa urządzenie i jak należy wykonać zabieg. Inny lekarz, który się szkolił, przejął w którymś momencie urządzenie i kontynuował. Dla mnie bez różnicy, nie bałam się. Czułam, że jestem w dobrych rekach.
Miałam 3 serie, ale już po pierwsze widziałam różnicę. Przez parę godzin skóra była zaczerwiona i miałam minimalne strupki, które szybko się wykruszyły. Na następny dzień widziałam, że kreseczki są bledsze i później z każdym dniem bledły bardziej. Kolejne zabiegi przyniosły jeszcze lepsze efekty. Skutkiem ubocznym radiofrekwencji było poprawienie jędrności moich piersi. To naprawdę super zabieg, polecam wszystkim! Nie bolało, czekałam 20 lat na takie piersi! W końcu wkładam koronkową bieliznę i pokazuję się w bluzkach z dużym dekoltem. A co!